Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 11

      Dzisiejszego ranka obudziłam się cała obolała. Wszystkie kości, mięśnie, najmniejsze zakamarki mojego ciała nieubłaganie mnie bolały. Gdy otworzyłam szerzej oczy, ujrzałam obejmującego mnie Zayn'a i resztę zespołu, śpiących na kanapach i fotelach.. no z wyjątkiem Lou, ten leżał "plackiem" na podłodze. Chciałam się uwolnić z uścisku mojego chłopaka.. jednak wszystko było na marne... Zayn tak mnie ścisnął, że ledwo co rękę wyciągnęłam. Po 10 minutach walki z "śpiącym chłopakiem" uwolniłam się. Cichutko stawiałam krok za krokiem na dębowej podłodze. Rodzice się pewnie o mnie na maxa martwią. Nie chcąc obudzić chłopaków, najciszej jak się dało wymknęłam się z domu. Moje mięśnie nóg trochę mi nie umożliwiały ruchu, ale i tak się nie poddam... jeszcze tylko kawałek. Ok. 8 minut później byłam pod swoim domem. Po pokonaniu 20 długich schodów otworzyłam drzwi. Ściągnęłam vansy i wolnym krokiem poszłam do kuchni.
-Cece! Gdzieś ty do jasnej cholery była? Wydzwaniamy do Ciebie z ojcem całą noc.! Dziecko czy ty jesteś normalna? Jak można takiego strachu robić?! O 6:00 byliśmy z ojcem na komisariacie!-zaczęło się kazanie.
-Nie jestem nienormalna! O... jednak się o mnie martwicie.-powiedziałam obojętnie.
-No jasne słońce! Jak możesz myśleć, że nie?!
-Cece!!!-Ooo...! JAK MIŁO JESZCZE TATUŚ!
-Tak to ja, nienormalne dziecko, które robi wszystkiemu na przekór!
-Nie pyskuj! Gdzie ty byłaś?
-U chłopaka.-odrzekłam bez jakikolwiek emocji.
-Jak u chłopaka? Przecież ty nie ma...
-Mam.. i  nic wam do tego.
-Jestem twoim ojcem.!-oznajmił zdenerwowany waląc pięścią o stół.
-Nie, nie jesteś. Moim ojcem jest ktoś inny..
-Cece, nie mów tak.-zaczęła łagodnie matka.
-Przecież taka jest prawda.. i ty też nie jesteś moją matką.-krzyknęłam biegnąc co sił w nogach na górę do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i przekręciłam w nich kluczyk. Oparłam się o ścianę i powoli zjechałam na sosnową podłogę. Do moich oczu zaczęła napływać słona ciecz, która ostatnio bardzo często u  mnie występuje.W mojej kieszeni zaczął wibrować telefon. Odruchowo go wyjęłam i spojrzałam na ekran : ZAYN ♥. Po paru sekundach zdecydowałam się odebrać.
//-Cześć, skarbie. Widzę, że masz tendencję do uciekania.
-Hej.-odrzekłam podciągając nosem.-Nie chciałam was obudzić.
-Coś się stało?
-Nie, mała sprzeczka z rodzicami..
-Na pewno ?
-Tak.
-Udajmy, że ci wierzę.
-Naprawdę to nic takiego.. Tylko się jakoś ogarnę i jestem u was. 
-Ok.
-Aa.. mam jeszcze pytanko. Czy ciebie też tak wszystko boli jak mnie?
-Yeah.. dupa najbardziej.-odrzekł, a ja się zaśmiałam.
-Za godzinkę jestem. Kocham cię.
-Ja ciebie też.//-no i koniec gadanka. Po rzuceniu komórki na łóżko poszłam do łazienki, chwytając po drodze z szafy ten zestaw:
Ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod strumień ciepłej wody. Nalałam na dłoń trochę truskawkowego szamponu i zaczęłam wmasowywać go w moje długie, proste włosy. Następnie spieniłam gąbkę. Po umyciu swojego obolałego ciała, owinęłam go puszystym, niebieskim ręcznikiem. Tak samo zrobiłam z włosami. Cała w ręcznikach podeszłam do umywalki, aby umyć zęby i zmyć wczorajszy makijaż. Po tych wszystkich czynnościach ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy. Wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać swoje "kudły", po rozczesaniu moimi włosami "zajęła się" suszarka. Chwilę później opuściłam swoją łazienkę. W pokoju siadłam przy toaletce. Lekko pomalowałam rzęsy i pokryłam usta malinowym błyszczykiem, uwielbiam go. Włosy spięłam w takiego koczka:

Cała już piękna i gotowa, wzięłam małą czarną torebkę chowając do niej najpotrzebniejsze rzeczy dla nastolatki, czyli : telefon, błyszczyk, chusteczki, lusterko i tusz do rzęs. Dwa razy przekręciłam kluczyk w drzwiach i wydostałam się z pokoju. Wolnym ruchem schodziłam po schodach, tak żeby nikt mnie nie usłyszał.. ale zawsze musi coś pójść nie tak.
-Cece!-nic nie odpowiedziałam, tylko wyszłam szybko z domu. Kawałek zaczęłam biec. Potem jednak przerzuciłam się na wolny marsz. 10 minut później stałam pod domem z którego dzisiaj rano "zwiałam" jak to mój chłopak określa. Nie pukając weszłam do środka.
-Cece? Piękności ty moja!-powiedział zdziwiony Zayn, a ja zaśmiałam się na jego słowa.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej!
Na początku chciałam was strasznie przeprosić za moją długą nieobecność :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Z tym rozdziałem pomogła mi ♥Mrs. Styles♥, bardzo jej dziękuję ♥
Założyłam ostatnio nowego bloga, na którym nie dawno pojawił się ROZDZIAŁ 1 :D 
Serdecznie zapraszam! ♥

  

3 komentarze:

  1. Rozdział super !
    Czekam na nn :d

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, rzeczywiście musiało być jej niewygodnie. Ałł...
    Jejku, czy miedzy nią, a "rodzicami" kiedyś znowu będzie wszystko w porządku?
    Po co ona od nich "uciekła, skoro później i tak znowu do nich poszła? xD
    Oj tam, pewnie się czepiam ;p
    Rozdział świetny! *.*
    Czekam na next ;D
    LoV <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej. Gratulacje.! ;*
    Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej informacji oraz pytania znajdziesz u mnie : http://mylifewouldbeemptywithoutyou.blogspot.com.
    Zapraszam też do czytania rozdziałów. <3

    OdpowiedzUsuń